sobota, 3 listopada 2012

Słonecznik #9


    Z pierwszym śniegiem wszystko minęło.
    Zbliżały się święta, a Natalia była jakaś nieobecna, rozdarta. Dostała propozycję od Krzyśka, żeby spędzić z nim święta i jego rodziną. Do tej pory spędzała Wigilię z Figą, czasem przyjeżdżał Kostek, ale w tym roku Figowski był w Nowym Jorku od sierpnia i nic nie zapowiadało by wrócił w grudniu. 
    Propozycja Krzyśka wydawała się nieco dziwna. Są ze sobą od września, z jego rodzicami widziała się tylko raz i to przez moment. Poza tym tam będzie cała jego rodzina, a ona i Figą są zupełnie obce i to by była krepująca sytuacja dla wszystkich. 
   
    Dzwonek, a raczej osoba dzwoniąca dawała o sobie znać już prawie dwie minuty. 
     - Idę, idę ! - krzyknęła Natalia, wychodząc z łazienki. 
     - Cześć, cześć ! - Do domu wparował Krzysiek , mówiąc o czymś bardzo szybko i mało wyraźnie. 
     - Poczekaj. O czym ty do mnie mówisz? 
     - Pa-kuj-się ! - krzyknął Natalii prosto do ucha. - Mam powiedzieć wyraźniej? - Pa-kuj-się! Wy-je-żdża-my! 
     - A gdzie niby? I co z Figą? - zdumiała się Natka, stojąc w bezruchu. 
     - Jeszcze dziś musimy być w Wałbrzychu, więc szybciej, bo nie chcę jechać po nocy. 
     - Krzysiek, nie wygłupiaj się. Do świąt jeszcze trzy dni. Daj mi się zastanowić. Ja jeszcze nie podjęłam decyzji. 
     Ignaczak przewrócił oczami. 
     - Masz pięć minut, rozumiesz? A tak poza tym to ja Figa podjęliśmy decyzję za ciebie. 
     - No a twoi rodzice? Nie mają nic przeciwko? - Natalia coraz bardziej przekonywała się do pomysłu Krzyśka. 
     - Ależ skąd ! Są zachwyceni, że w końcu znalazłem dziewczynę ! 
     - A Figa? 
     - Jestem pewny, że pokochają Figę tak samo jak ja. - Krzysiek uśmiechnął się ciepło do Natki i chwycił jej dłoń. 
     - Jedziemy, zakochane Słoneczniki? - spytała Figa, która od jakiegoś czasu zaczęła pojawiać się zupełnie znikąd.
     - Jedziemy, jedziemy, pakuj walizki do bagażnika, zaraz do ciebie dołączę - mruknął obojętnie Krzysiek, który tylko na chwilę oderwał wzrok od Natki.
     Figa pociągnęła za sobą dwie duże walizki i wyszła z domu. Natka stała nieruchomo z otwartą buzią.
     - Już mnie spakowaliście, tak?
     - Oczywiście. Kazałem Fidze wziąć twoją najseksowniejszą bieliznę - szepnął Natce do ucha, aż poczuła gęsią skórkę.
     Natalia zaśmiała się.
     - Ja się czasem o nią boję. No ale cóż.... - zamyśliła się - idę się umalować i trochę lepiej ubrać.
     Natalia pobiegła szybko na górę, a Krzyś poszedł pomóc Fidze, która jednak sama dała sobie świetnie radę.
     - Masz w rodzinie jakiś przystojniaków? - spytała Figa, charakterystycznie poruszając brwiami.
     - O, no pewnie! Jeden nawet stoi przed tobą. - Krzysiek wypiął dumnie pierś.
     - Oj, wiesz, że nie o to mi chodzi.
     - Oj, no wiem, no - odparł z ironią Krzysiek, naśladując ruchy Figi. Dziewczyna przewróciła oczami. - No mam takiego chrześniaka, ale sam nie wiem, czy będzie. Nie będę ci tego tłumaczyć, bo to zawiłe, bardzo zawiłe.
      - Okej, rozumiem, ale nie rozumiem jednego. - Krzysiek spojrzał na nią wymownie. - Czemu z nami nie zamieszkasz?
      - Słucham?
      - Słyszałeś, no. Wybacz, że to opowiem, no ale już nie jesteście najmłodsi. Poza tym te dojazdy cię męczą. Mieszkasz prawie na drugim końcu Rzeszowa ! No i... wiesz... ty to możesz w każdej chwili, a mama to już wiesz... długo nie czekaj.
     - Ale z czym ?
     - Z dzieckiem ! Chyba każdy facet, odpowiedzialny facet, by chciał je mieć, co nie?
     Krzysiek zamyślił się. To, co mówiła Figa miało sens. I teoretycznie to wygląda bardzo prosto; zaręczyny, przeprowadzka, ślub, dziecko. W praktyce Krzysiek wiedział, że to będzie długo trwało, pewnie nie będzie już tak kolorowo, no i bał się, że ta magia, jaka jest między nimi zginie. Ot tak.
     - Już jestem ! - z transu wyrwała go Natalia, wybiegająca z domu. - Telefon jest, torebka jest, kosmetyczka ! Figa, wzięłaś ją?
     - Oczywiście. Miałam ją na drugim miejscu mojej listy.
     - A co było na pierwszym ?
     - Stringi!
     Natalia przymknęła na chwilę oczy.
     - Figa, ty sobie na za dużo pozwalasz, wiesz?
     - Tak, tak, wiem. O, tata dzwonił - powiedziała, kiedy już wsiedli do samochodu.
     - I czego chciał?
     - Życzył mi wesołych świąt, tobie też. Prezent przyśle pocztą, wróci gdzieś w styczniu lub lutym i poznał jakiegoś projektanta. Mówi, że jest fajny - odpowiedziała z taką swobodą, że Krzysiek zaczął mieć do niej jeszcze większy szacunek. Nie znał nikogo bardziej tolerancyjnego niż Figa. Czasem nawet czuł się mniej dojrzalszy niż ona.
      - No to super.
      Przez resztę drogi każdy zajął się sobą. Panowała grobowa cisza i tylko co jakiś czas dawał o sobie znać telefon Figii, że czas go podładować. W końcu bateria się rozładowała, bo Filip zasypywał Figę wiadomościami na temat Ani i ich porywającej znajomości.
     Natalka próbowała się odprężyć i wyluzować przed spotkaniem z rodziną Krzyśka. Miała nieodparte wrażenie, że jego mama to typowa, w tym przypadku potencjalna, teściowa o fatalnej fryzurze, przewrażliwieniu na punkcie syna, wrodzonym instynktem i wrednością.
      A Krzysiek rozmyślał nad słowami Figi, coraz bardziej się do nich przekonując.

____
I wanna take you away ! huehuehue, trzymajcie się :)*

   



8 komentarzy:

  1. Lubię tu przychodzić, kiedy piszesz mi, że dodałaś nowe, bo ma to w sobie to 'coś'. Może to te szczęście, może Figa, a na pewno zakochany Krzyś i Natalia.
    I pozwól, że zacytuję: "może jakiś seksik?" skoro już seksi bieliznę ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko dodam, że się w pełni zgadzam z całym komentarzem Li.
      <3

      Usuń
    2. Droga Li, seksik będzie, ale jeszcze trooochę, pod koniec, obiecuję :)

      Usuń
    3. Dobrze, powiedzmy, że czuję się usatysfakcjonowana taką odpowiedzią (nie da się nic przyspieszyć? ]:->)

      Usuń
    4. Musiałabym szybciej dodawać :D

      Usuń
    5. Wiesz, my się nie obrazimy... xd

      Usuń
    6. No ale wiecie, musiałabym szybciej pisać no i tutaj jest taka tyci, tyci przeszkoda - NAUKA! :)

      Usuń
  2. O mamuniu, Figa jest ZA-JE-BIS-TA! No normalnie cudowna, niepowtarzalna i... i nie dziwię się, że mój kochany Krzyś ją tak polubił! Jejku, Boże, proszę, niech moja córka też taka będzie (jak już ją będę mieć)!
    Dobra, ogarniam się.
    Wdech, wydech. Wdech, wydech.
    Święta z rodziną Krzysia to bardzo, ale to bardzo very good idea. Może tym chrześniakiem jest mrr, grr i ciulowo samolubny Maciuś od Harleya, co? W końcu świat jest mały, no :>
    Na miejscu Natalii bym się zaczęła bać, co też ta jej córuchna kochana naładowała jej do walizki. Bo skoro na pierwszym miejscu były stringi, to ja się boję wiedzieć, co w tej kosmetyczce jest. Chociaż z drugiej strony... Jak się chce mieć dzieci, to się tego nie wozi ze sobą. Będzie hot in Wałbrzych, gdzie w sąsiednich pokojach będą rodzice, a pod drzwiami podsłuchująca Figa?
    Miśka, z każdym nowym Słonecznikiem kocham cię coraz bardziej ♥

    OdpowiedzUsuń