piątek, 23 listopada 2012
Słonecznik #13
Natalia i Krzyś już jakiś czas temu wiedzieli, co będą robić w Sylwestra. W listopadzie dostali zaproszenie od Zbyszka, który zaprosił ich do siebie na działkę. Oczywiście obydwoje byli zadowoleni, choć Natalia miała obawy, czy aby Figa poradzi sobie sama. Krzyś szybko rozwiał jej wątpliwości, po raz kolejny powtarzając, że jej córka nie ma pięciu lat, tylko piętnaście, a poza tym pewnie Sylwestra spędzi z Filipem.
- Mamo! - wrzasnęła Figa z łazienki. Natalia szybko tam pobiegła.
- Co się stało? Znów się zacięłaś? Tyle razy ci powtarzałam, że na kostkach ostrożniej...
- Mamo! Nie o to chodzi - przerwała jej. - Wczoraj zostawiłam na pralce swój zegarek.
- No i co?
- No i go nie ma! -odparła z wyrzutem i położyła dłonie na biodrach.
Natka przewróciła oczami i zajrzała za pralkę. Po chwili wyciągnęła zza niej czerwony zegarek Figi.
- Ojej... no jest. - Figa uśmiechnęła się blado. - Um... mamo?
- Co tam?
- No bo ty idziesz gdzieś na Sylwestra, co nie? - spytała cicho, wiercąc nogą w podłodze.
- Tak i, uwaga, cytuję "Supermega wypasione Party New Year u Zibiego". Na pewno będzie ekstra! - Natalia zaśmiała się, a Figa uśmiechnęła sztucznie.
- Świetnie, więc mogę zaprosić Filipa, co nie? Zwykle byliśmy u niego, a poza tym jego rodzice zostają w domu...
- No dobrze, ale bez alkoholu, jasne?
- Przecież wiesz, że nie piję - odparła Figa i po chwili dodała - ... i nie palę, i nie biorę narkotyków.
Taką odpowiedzią Natalia była w pełni usatysfakcjonowana, choć...
- A...
- Seks też nie - powiedziała spokojnie. - Seksem to ty się delektuj z Krzysiem, bo młodość wam przeminie i wiesz...
- Figa!, nie pozwalaj sobie! - warknęła Natka, ciskając w Figę ręcznikiem.
***
Filip przyszedł punkt szósta. Figa spodziewała się tekstów w stylu "ale brudno" lub " ogarnij te okruszki, które leżą na stole", ale zamiast tego Filip usiadł przy stole i nawet nie przeszkadzały mu okruszki. Po chwili wydusił z siebie:
- Ania jest cudowna.
Figa odruchowo przewróciła oczami i wyjęła sok z lodówki.
- O, cześć, Filip! - krzyknęła Natka ze schodów.
- Dzień dobry ! Ślicznie pani wygląda! Niech zgadnę! Sukienka z ZARY! Widziałem tę sukienkę na wystawie, nowy trend, jest śliczna. - Filip wyglądał na bardzo podekscytowanego, jakby sam chciałby taką sukienkę. Natalia aż otworzyła usta z wrażenia, a Figa po raz kolejny przewróciła oczami.
- Ojej, chyba Krzysiek przyjechał. Słyszałam samochód, powinnaś się ubierać! - krzyknęła Figa, popychając matkę w kierunku drzwi.
- O, Jezu! Mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz być już sama z Filipem! Ja od dawna wiedziałam, że was do siebie ciągnie - szepnęła do niej, ale na tyle głośno, że Filip też to słyszał.
- Mamo, to nie tak. Filip to przyjaciel, poza tym ma chłopaka, znaczy dziewczynę! Boże! - Figa zaczęła łapczywie wdychać powietrze, bo mówiła bardzo szybko.
Zapadła niezręczna cisza. Natalia zmarszczyła czoło i cały czas wpatrywała się w niebieskie oczy córki. Filip bał się cokolwiek powiedzieć, aż w końcu do domu wparował Krzysiek.
- Jestem! - ryknął , rozglądając się dookoła. Pocałował Natkę w policzek, a z Figą przybił piątkę. - Cześć, Filip!
- Dzień dobry.
- Ojej! Jeśli u Zbyszka będzie nudno, to wpadniemy tu, bo zapowiada się niezła impreza! - zaśmiał się Krzyś, rozglądając się dookoła.
- Sądzisz tak, bo są rozwieszone balony i serpentyny? - Figa skrzyżowała ręce na piersi.
- Właściwie...
- Okej, nie odpowiadaj. To było pytanie retoryczne - przerwała mu gestem dłoni. - Idźcie już.
Natalia milczała cały czas, a gdy wychodzili Krzysiek dodał tylko, by byli grzeczni, na co Figa odpowiedziała, że zaraz mają przyjść striptizerzy, dziwki, będzie dużo heroiny, kokainy, marihuanny i alkoholu.
Figa zamknęła drzwi, machając im jeszcze przez okno i wróciła do Filipa dopiero jak odjechali.
- Chłopaka? - jęknął Filip.
- O, Boże, wyrwało mi się. Co oglądamy? Horror czy komedię?
- Chłopaka? - jęknął ponownie.
- Czyli dramat. Zaraz coś wybiorę i nie jojocz już.
Natalia przez całą drogę do Zbyszka była kompletnie nieobecna. Na każde słowa Krzyśka tylko beznamiętnie przytakiwała i miała nadzieje, że to nie pytanie o jej rękę.
- Natka, cholera, nie słuchasz mnie! - krzyknął Krzysiek, zatrzymując się gdzieś na poboczu.
- Słucham, słucham!
- Doprawdy? To dlaczego na pytanie "Wolisz pop czy jazz?" odpowiedziałaś "Tak"? - Krzysiek uniósł brew do góry.
- Jejku, przepraszam. - Natalia oparła głowę o zagłówek fotela i ciężko westchnęła. - Boję się o Figę.
- Już to przerabialiśmy, przecież ona sobie da radę! - Krzysiek zaparkował na poboczu.
- Nie o to chodzi. - Natka zaczęła nerwowo miętolić sukienkę w dłoni.
- No mów! - popędził ją Krzysiek. - I nie miętol tak tej sukienki, bo ją pognieciesz, a ja ci jej potem nie będę prasować.
Natalia zmarszczyła czoło i opowiedziała Krzysiowi o Fidze, Filipie i jego chłopaku.
- I o to całe zamieszanie? Natalka, proszę cię, nie dramatyzuj! - Krzysiek zaśmiał się i przytulił do siebie Natkę. - Kochanie, mamy jeszcze trochę czasu...
- Więc?
- Szybki numerek?
- Zwariowałeś? Wiesz ile układałam tę fryzurę? Przyjedziemy i będę taka, o! - Natalia jęczała, a ręce Krzysia były już prawie wszędzie. - Krzysiek, przestań....
Ignaczak zamknął jej usta pocałunkiem i powoli rozpiął żakiet, a potem sukienkę, a po chwili pozbyli się prawie wszystkich ubrań i delektowali się tą chwilą. Byli bardzo dokładni i czuli. I w ogóle im się nie spieszyło, a cały świat przestał istnieć na krótką chwilkę.
Do domu Zbyszka dojechali już nieco spóźnieni, aczkolwiek nie byli ostatni. Zaraz po nich przyjechał Grzesiek Kosok. Gdy weszli do środka, impreza nieco się rozkręcała. Zbyszek z Jochenem znosili z piwnicy skrzynki piwa, Asia i Ola kroiły ciasto, Piotrek majstrował coś przy sprzęcie, a reszta robiła jako tło. Chwilę potem wszystko rozkręciło się. Nikola okazał się bardzo dobrym barmanem i co chwila serwował nieziemskie drinki. Podchmielony Krzysiek cały czas tańczył z Natalką, śpiewając jej do ucha " nanananana, wezmę cię w obroty! nanananana, zakręcimy razem! nananana!". Momentami Jochen bawił się w DJ, ale i tak nikt go nie rozumiał, Piotrek i Grzesiek przesiedzieli koło Nikoli, powoli sącząc drinki i rozmyślając nad sensem życia. Zbyszek królował jako król parkietu, oczywiście towarzyszyła mu Asia.
O północy już chyba każdy miał procenty we krwi. Zibi, Jochen i Alek poszli po fajerwerki i równo o północy zaczęli je puszczać. Wtedy Krzyś wziął Natkę na bok i namiętnie ją pocałował.
- Natalka, wyjdziesz za mnie? - spytał, wyjmując z kieszeni małe, czerwone pudełko.
_____
Pechowa trzynastka?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaka pechowa?! Ty chyba żartujesz!
OdpowiedzUsuń"- Chłopaka? - jęknął Filip.
- O, Boże, wyrwało mi się. Co oglądamy? Horror czy komedię?
- Chłopaka? - jęknął ponownie.
- Czyli dramat. Zaraz coś wybiorę i nie jojocz już."
Hahahaha, a Krzyś to na końcu wystrzelił, jak to się mówi, jak Filip z konopi! O, proszę, Filip!
Ja z lekka dziś nie ogarniam. Ej, ale Natka się zgodzi, prawda?
Trzynastki nie są pechowe, trzynastki są naprawdę dobre i szczęśliwe i bardzo lubię trzynastki, szczególnie takie, bo przecież Natalia powie mu 'tak'. Powie, no nie?
OdpowiedzUsuń<3.
No w końcu się Krzyś ogarnął, a Natka się zgodzi i to to jest pewne, prawda? Filip ma chłopaka błahahahhah. I ta 13 pod żadnym pozorem nie jest pechowa :D
OdpowiedzUsuńMatko, siatkarze z procentami we krwi, puszczający petardy. Masakra. Ale Krzysiu na pewno był trzeźwy w stu procentach, gdy się jej oświadczył. I to było totalnie urocze. Całkowicie <3
OdpowiedzUsuń