czwartek, 29 listopada 2012
Słonecznik #14
Od tej pory Natalia nie rozstawała się z pierścionkiem od swojego narzeczonego. Z narzeczonym też nie. Po krótkim czasie Krzysiek wprowadził się do Natki i Figi, która w końcu dopięła swego i to chyba ona najbardziej się tym fascynowała. Zaczęła planować datę, listę gości, salę, menu, suknię ślubną i ogólnie wszystko, co się da! Natalia nie zwracała na to uwagi i nie kazała jej przestać, bo niektóre pomysły jej córki są jak najbardziej trafione.
Mieszkanie z Krzyśkiem miało bardzo dużo plusów, szczególnie dla Figi. Jej matka musiała codziennie gotować coś dobrego, więc korzystała z tego także ona. Poza tym do Krzyśka często przychodzili koledzy z klubu, a szczególnie często przychodzili Zbyszek i Alek, z czego Figa cieszyła się najbardziej. No i był także Jochen, z którym Figa miała lekcje.
I tak powoli leciał sobie czas, wpadła rutyna. Nauka, mecze, praca, nauka, mecze, praca. Gdy Krzysiek wyjeżdżał gdzieś na kilka dni, Natka robiła porządki, szukała nowych przepisów, potem zaczynała tęsknić, a gdy Krzyś wracał, przywoził im jakieś prezenty, a na noc Figa szła do Filipa, by Natalia i jej narzeczony mieli wolną chatę.
I tak w pewien dzień marca wpadł Kostek, któremu "trochę" przedłużył się pobyt w Nowym Jorku. Akurat zastał rodzinę w komplecie.
Kostek Figowski. Malarz, który bardziej przez szczęście, a nie talent tak się wybił. Był trzy lata starszy od Natki, choć wyglądał naprawdę dobrze, no i trochę rzeczywiście jak gej. Zupełne przeciwieństwo Krzyśka jeśli chodzi o wygląd, ale jeśli chodzi o charakter to dokładnie taki sam.
Drzwi otworzył mu właśnie Krzysiek, który bardziej spodziewał się Jochena.
- Dzień dobry, Krzysztof, prawda? - Kostek wyciągnął dłoń w stronę Krzyśka.
- Dzień dobry, tak, a pan...?
- Kostek! - krzyknęła Natalia i rzuciła mu się na szyję. - Ale się zmieniłeś! Fajnie, że wpadłeś, siadaj, zaraz podam kolację.
Kostek powiesił swój płaszcz i wszedł do salonu, w którym znów było pełno od Słoneczników.
- Opowiadaj! - krzyknęła Natalia, kładąc na stół zapiekankę, ale jednak nie dała dojść mu do słowa, bo chwilę potem krzyknęła - Figa! Kolacja!
Kostek na chwilę powstrzymał się od wypowiedzi, bo najpierw chciał zobaczyć córkę, której nie widział od ponad pół roku.
- Tata! - krzyknęła Figa, zbiegająca ze schodów. Rzuciła się ojcu na szyję i zaczęła wypytwać o wszystko.
Kostek zaśmiał się.
- Zupełnie jak matka! Jesteście takie same! Zaraz opowiem, ale najpierw coś ci dam! - Konstanty wyjął z torby małe pudełeczko i dał je córce. Figa otworzyła i jej oczom ukazała się piękna bransoletka. Tak, Kostek uwielbiał dawać kobietom biżuterię. Natalia do tej pory miała tego całe stosy i nigdy nie wyrzuciła ani jednej błyskotki.
Chwilę potem zjedli zapiekankę z przepisu na..., wypili trochę wina, a Kostek cały czas opowiadał o Nowym Jorku. Wszyscy, a szczególnie Figa, byli bardzo zadowoleni z jego przyjazdu. Nawet Krzyś, który bał się tego spotkania gorzej niż Skry.
Następnego dnia wszystko wróciło do normy, choć tak naprawdę to była cisza przed burzą.
Dzień jak co dzień. O siódmej zaczął się chaos. Wszyscy chórem ruszyli do łazienki, Krzysiek zgubił spodnie, Natka oblała się kawą, Figa zapomniała zeszytu i Krzysiek musiał jechać do szkoły. W końcu w domu zrobiło się spokojnie, bo została w nim sama Natalia i totalny bałagan. Najpierw wzięła się za zmywanie naczyń, ale uznała, że jest ich za dużo i włożyła je tylko do zmywarki. Potem zaczęła malować.
I tak było spokojnie aż do dziewiętnastej, kiedy to Krzyś wrócił z treningów, a Figa od Filipa.
- Natalia, musimy pogadać - powiedział spokojnie Krzysiek, kiedy Figa poszła na górę.
- O czym?
- Dziś była u mnie Ania i prosiła mnie o pomoc. - Krzysiek urwał i popatrzył na Natalię. - Ona i Robert jadą do Niemiec. Na stałe.
- I o co cię prosiła?
- Żebym zajął się Maćkiem. On jeszcze nie jest pełnoletni i nie może mieszkać sam...
- A co to ma wspólnego ze mną? - Natka zmarszczyła czoło i upiła łyk herbaty.
- Bo on by musiał mieszkać tu. Zrozum, nie zostawię go samego ze Zbyszkiem w moim starym mieszkaniu. Poza tym, to mój chrześniak.
- Ale Maciek musiałby zmienić szkołę, otoczenie...
- Niekoniecznie, bo oni kiedyś mieszkali w Rzeszowie, a do Lublina przenieśli się dwa lata temu - wyjaśnił Krzysiek. - Wszystko zależy od ciebie.
Natalia westchnęła, wstała, nalała sobie wina, upiła łyk, a potem powiedziała krótko : " Okej, niech będzie, ale ty mówisz o tym Fidze.".
____
Let's go to the beach, bitch!
Mam ochotę na coś fantasy, co Wy na to?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OMG, toć Figa się załamie! Znaczy się... No na początku. A potem to będzie mioodnie. Kostek jest taką w sumie fajną, pozytywną postacią... I lubię go, mimo że gejem jest xD
OdpowiedzUsuńDobra, ja dalej to przeżywam: Figa i Maciek w jednym domu. Tak właściwie na dłuuugi czas. Mój Boże...
A na fantasy ja jak na lato <3
Co na to Figa? Hahahha początkowo będzie rzeźnia, a później to program nocny po 23 :D Kostek jest nawet spoko, Figa go uwielbia, a Krzyś się bał. Dorosły, 1,88 wzrostu i się takiego Kostusia boi. Z Krzyśka to się chyba taki trochę pantoflarz robi :)
OdpowiedzUsuńFantasy jak najbardziej mi pasuje.
No to ja życzę powodzenia Krzyśkowi w oznajmieniu Fidze, że jej "ulubiony" Maciej z nią zamieszka. Biedna.
OdpowiedzUsuńNie taka biedna, uwierz mi :D
UsuńZacieram rączki, bo gdzieś tam coś mi szepcze do uszka, że będzie się działo, huhuhuhu <3
OdpowiedzUsuńI w ogóle tak sobie myślę, że chciałabym takie życie będąc już dorosłą, spokojną i jako tako ułożoną. Oj tak, chciałabym.
hmm :D ciekawie ciekawie :D hehe brawo ;D
OdpowiedzUsuń