środa, 3 października 2012
Słonecznik #4
Figa z Filipem znają się już jakiś czas. Początkowo zwykli sąsiedzi i koledzy z klasy. Dopiero później coś w nich pękło i zaczęli chodzić razem na spacery, przychodzić do siebie nawzajem. Zachowywali się jak para i początkowo za nią uchodzili. Trochę im to przeszkadzało, ale po jakimś czasie przyzwyczaili się, a nawet polubili to.
Figa zapukała do drzwi. Otworzył jej wysoki i szczupły chłopak, o jasnej cerze, z kilkoma piegami na policzkach. Miał ciemne, wręcz czarne włosy i głębokie, błękitne oczy. Wiele dziewczyn zazdrościło Fidze takiego przyjaciela i nie jedna zamieniłaby go na chłopaka. Jednak Filipa nie obchodziły inne dziewczyny, ale i nie był zakochany w Fidze. Byli przyjaciółmi i nie chcieli tego psuć głupim zauroczeniem.
Prawdopodobnie przez przyjaźń z Filipem, Figa nie miała innych przyjaciół. Dziewczyny jej nie lubiły, bo Filip wolał ją, a chłopcy, według niej, byli zbyt niedojrzali do przyjaźni. Oczywiście zawsze jest jakiś wyjątek od reguły.
- Sam jesteś? - spytała, rozglądając się dookoła.
- Nie, tata jest w salonie, ale za to mama poszła na noc do pracy i wróci dopiero rano. - Chłopak klasnął w dłonie i zaprosił Figę do domu. - Dobrze, że przyszłaś, bo dziś po raz kolejny oglądałbym mecz z tatą.
- Taa. Mama zaprosiła do siebie Ignaczaka i pewnie będą się pieprzyć, choć znając ją, to wszystko możliwe - Figa przewróciła oczami.
- Oj, Figa, Figa. Nie kracz. Dobra, tam są chipsy, a tam cola - Filip wskazał dolną szafkę. - Ja wezmę popcorn, czekoladę i ciastka.
- Jeśli mnie utuczysz, to zginiesz marnie, obiecuję.
Filip uśmiechnął się krzywo i gestem dłoni zaprosił Figę na górę. Tam był jego pokój, który wyglądał jak nietypowy pokój nastolatka. Zawsze było w nim posprzątane i właśnie to było najdziwniejsze w Filipie.
- Pedancik - rzuciła na wstępie Figa i uśmiechnęła się diabelsko.
- Po prostu lubię porządek, co w tym złego?
Filip wzruszył ramionami i westchnął głośno.
- Wiesz, co? Może ty i ładny jesteś, ale wątpię żeby jakaś dziewczyna wytrzymała z tobą choć tydzień. - Figa pokręciła głową i otworzyła paczkę ciastek.
- Ale ty ze mną wytrzymujesz już trzy lata.
- Ale ja mówię o dziewczynie. O twojej potencjalnej dziewczynie! Choć i tak zejdzie się zanim ty z kimś będziesz. - Figa wymownie spojrzała się na Filipa i ugryzła ciastko.
- Nakruszyłaś! - ryknął Filip i od razu strzepał okruszki na swoją dłoń, a potem do kosza.
- Jesteś nienormalny - stwierdziła beznamiętnie i rozłożyła się na dużym łóżku, które miało niesamowicie wygodny materac.
Zapadła głucha cisza, a Filip wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale nie mógł.
- Figa? Czy ty serio uważasz, że żadna dziewczyna ze mną nie wytrzyma?
- Tak, Pedanciku. Prędzej czy później... no sam wiesz. Ale... jest szansa, że znajdziesz dziewczynę, która też jest przesadnie dokładna. Wtedy, teoretycznie, stworzycie idealny związek. - Figa próbowała zachować powagę, ale raczej była w tym słaba.
- Oczywiście, śmiej się, śmiej.
- Filip, czy ty się zakochałeś? - zapytała już śmiertelnie poważnie.
- Sam nie wiem. A ty? Czemu ty się nie zakochasz, żebym ja teraz troszkę poironizował, co?
Figa przygryzła wargę. Miała ten sam odruch, co matka. Zawsze w trudnych sytuacjach przygryzała wargę.
Natalia zaprosiła Krzyśka na dwudziestą. Nie była kreatywna, robiąc spaghetti, i choć Figa dawała jej inne przepisy, to ona wolała postawić na coś prostego i sprawdzonego. Oczywistością było także czerwone wino.
Natka założyła nową sukienkę, którą specjalnie kupiła dziś rano. Idealnie wysprzątała dom i ugotowała spaghetti, które już jednak było stosunkowo średnie.
Krzysiek przyjechał punkt ósma. Natalia poprawiła sobie włosy i otworzyła mu drzwi.
- Cześć - powiedział nieśmiało i musnął ustami dłoń Natki. - To dla ciebie - dodał i wręczył bukiet słoneczników.
- Dziękuję, ale nie trzeba było.
Natalia czuła jak się rumieni.
- Wejdź, rozgość się. Zaraz podam kolację.
Krzysiek wszedł do salonu. Od razu rzuciły mu się w oczy fotografie Figi i Natalii, które były porozwieszane na ścianach.
- Może jednak ci pomóc? - spytał, podchodząc do niej.
- Nie, nie. To zajmie mi tylko minutkę. Ale możesz nalać wino.
Początki mieli trudne. Krzysiek pochwalił spaghetti Natki, ale chyba tylko z grzeczności. Z trudem znajdowali jakiekolwiek tematy do rozmów, aż nareszcie znaleźli drogę do sypialni Natalii i tam dogadali się doskonale.
______
Bez magii, bez seksu, bez jakiejkolwiek sceny romantycznej.
Może później coś będzie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepraszam, nie bez magii, bo magii dodają słoneczniki.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie bez seksu, bo seks był, ale nie opisany.
Przepraszam, nie bez jakiejkolwiek sceny romantycznej, bo ich spotkanie jest romantyczne *_*
Btw, wszystko, co się wiąże z Igłą, jest romantyczne i cudowne.
Och, no i cieeeekawe, w kim zabujał się Filipek? :>
Właśnie, właśnie! Przyznaję całkowitą rację Blue! Jest magia, jest seks i jest romantycznie. Więc mi nie marudź.
OdpowiedzUsuńChcę więcej Igły i Natki!