piątek, 26 października 2012
Słonecznik #7
Krzyś przyjechał po Natkę punkt szósta. Zaparkował swoim czarnym Audi przed domem. Wysiadł z niego niczym prawdziwy mężczyzna lub też szef mafii. Jak kto woli. Poprawił sobie jeszcze skórzaną kurtkę, zdjął okulary i ciężko westchnął.
- Oho, przyjechał Romeo po swoją Julię - rzuciła Figa, wyglądając przez okno. - Dziś będziesz jednak dziewczyną gangstera, bo chyba Krzysiek zmienił zawód. Ale słoneczniki obowiązkowo. Czy on ci je będzie przynosił do usranej śmierci?
Natalia zmarszczyła czoło.
- Wyrażaj się, dziecko. I co ty właściwie opowiadasz? Jaka dziewczyna gangstera ?
Figa nie zdążyła odpowiedzieć, bo Krzysiek zadzwonił do drzwi.
- Cześć, Słońce ! - krzyknął Ignaczak i pocałował Natkę w policzek.
- Cześć, Słoneczniku ! - odparła, biorąc od Krzysia bukiet Słoneczników.
Teraz Natalia wiedziała, co Figa miała na myśli, mówiąc dziewczyna gangstera. Krzysiek wyglądał zupełnie inaczej, niekoniecznie lepiej. Szczególnie źle wyglądał z włosami postawionymi na żel.
- Cześć, Figa! Co tam ? - spytał Ignaczak, wychylając się delikatnie zza rogu.
- Spoczko, spoczko, dzięki. Ja już zmykam na górę, nie przeszkadzam - odparła wesoło, a na koniec puściła oczko w stronę Krzysia, który tylko uśmiechnął się tajemniczo.
- Wyglądasz obłędnie - wydusił z siebie po kilku chwilach, cały czas lustrując Natkę.
- Dziękuję. Ty też dziś wyglądasz... nieco inaczej.
- Ah, nawet nie komentuj. Zibi mnie ubrał i chyba mamy nieco inny gust. Z resztą sama widzisz, że to do mnie nie pasuje.
- Ależ nie! Jest fajne, naprawdę. Mnie też Figa ubierała i wyglądam jak nastolatka.
- To dziś poudawajmy parę nastolatków.
Krzyś złapał Natkę za rękę i razem wyszli z domu.
Kino. Miejsce spotkań, rozrywki i lansu. Po co ludzie tu przychodzą? Pewnie po to, by obejrzeć film, którego nie mogą obejrzeć w telewizji bądź internecie. Teoretycznie. W praktyce Natka i Krzyś przyszli tu na randkę, którą Krzysiek sobie skrupulatnie przygotował.
Obydwoje usiedli na swoich miejscach. Światła zgasły i zaczął się film.
Punkt pierwszy.
Krzysiek, udając, że się przeciąga, objął Natkę ramieniem. Ona poczuła się niesamowicie bezpiecznie. Podobały im się te dziecinne podchody i zachowania.
Punkt drugi.
- Zimno ci? - spytał Krzysiek, kiedy wyszli na zewnątrz.
- Um... no może troszkę - odparła Natalia, pocierając ramiona dłońmi.
Krzyś zdjął swoją skórzaną kurtkę i dał jej Natce.
- Lepiej?
- Zdecydowanie.
Punkt trzeci.
Spojrzeli sobie prosto w oczy. Ich usta były w odległości kilku, maksymalnie trzech centymetrów. Dzięki szpilkom Natki byli prawie idealnie równi. Krzysiek przyciągnął ją do siebie i zaczął się szeroko uśmiechać.
Punkt czwarty, nieplanowany.
Rozpadało się, a oni stali wpatrzeni tylko w siebie i nikogo innego nie widzieli. To wyglądało magicznie i słodko. How sweet można by powiedzieć. Chwilę tak trwali w bezruchu. Odczytywali tylko ruch źrenic, tylko po to, by chwilę później całować się tak namiętnie i długo, jak nigdy wcześniej. Pieścili swoje podniebienia kilka minut. Krzysiek tak mocno trzymał Natkę w swoich ramionach, że w pewnym momencie zabrakło jej tchu, ale podobało jej się to. Czuła ręce Krzysia na całym swoim ciele. Najpierw były gdzieś koło skroni, a chwilę potem na udach. Natalia wzdrygnęła, czując przyjemny dreszczyk na plecach. Byli przemoknięci do suchej nitki, a skórzana kurtka Zibiego, krótko mówiąc, nadawała się jedynie do kosza.
- Idziemy do mnie? - mruknął Krzysiek, kiedy wreszcie odkleił się od Natki.
- Figa jest sama w domu - odparła nieco smutna z tego powodu.
- A jeśli ci powiem, że nie jest? - Krzyś uśmiechnął się tajemniczo, złapał Natkę za rękę i zaczął prowadzić ją do swojego auta.
- Jak to? Co ty znów wymyśliłeś? - Natka uniosła brew do góry i zatrzymała Ignaczaka.
- No mówiłaś coś, że Figa na problem z niemieckim, no to jej załatwiłem opiekunkę i korepetytora w jednym ! - odpowiedział radośnie i otworzył Natalii drzwi.
- Jesteś nienormalny, Słoneczniku.
Figa doskonale znała plan. Sama go z resztą ułożyła. Krzysiek zajął się tylko opiekunką, choć początkowo Figa zapierała się, że ona świetnie da sobie radę sama. Ignaczak się jednak kategorycznie nie zgodził, wiedząc, że jeśli Natalia się dowie, nici z drugiej części randki.
Figa do końca nie wiedziała, kto ma do niej przyjść. Wiedziała tylko tyle, że ma to być siatkarz.
Około ósmej ktoś zadzwonił do drzwi. Figa szybko zerwała się z łóżka i zeszła na dół. Poprawiła sobie jeszcze włosy i otworzyła drzwi, mając nadzieję, że jej oczom ukaże się niesamowicie wysoki i przystojny siatkarz Asseco Resovi.
- Hallo! - powiedział dość głośno i uśmiechnął się delikatnie. - Figa?
- O. MÓJ. BOŻE. Niemca mi dał - szepnęła, niestety dość głośno. - Y, tak, Figa.
- Ale ja rozumiem po polsku. Ich weiß ein wenig, ale zawsze coś - powiedział już nieco bardziej poważnie, kalecząc polski, niemieckim akcentem. - Mam cię uczyć niemieckiego, podobno masz problemy.
Figa nadal trwała w bezruchu, ruszając tylko oczami z góry na dół, lustrując Niemca.
- Och, pardon! - krzyknął po francusku. - Nie przedstawiłem się. Jochen Schöps - Niemiec podał Fidze rękę, ale ona nadal nic nie mówiła, nawet nie drgnęła. - Sind Sie okay?
- Pan jest niesamowity! Niech pan mnie uczy niemieckiego, bitte! - ryknęła głośno i aż się do niego przytuliła.
- Wiesz, co? Przejdźmy na ty. Jochen.
- Świetnie! Figa.
Jochen zaśmiał się głośno, a chwilę potem kazał przynieść Fidze książki od niemieckiego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oni są przesłodcy w tym wszystkim, przesłodcy.
OdpowiedzUsuńEj, ale gdybym ja miała takiego nauczyciela od niemieckiego, z takimi łydkami (okej, to już w pewnym stopniu spaczenie) to, o mój Boże!, toć wtedy to już w ogóle bym się niczego nie nauczyła.
Ojesuuu! How sweet, pocałunek w deszczu. Uwielbiam ich zachowanie, takie spontaniczne. I mamy Seksowne Łydki! Uwielbiam Cię za to, że go tu dokoptowałaś. A przez Blue razem z Li mamy skrzywienie.
OdpowiedzUsuńŁydki,łydki,łydki.
Łydko!
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Poczekasz? Pójdę się ogarnąć.
OdpowiedzUsuńKocham cię! Za to cudownie szczeniackie zachowanie Natki i Krzyśka, za jego gangsterski wygląd no i za Jochena, który będzie douczał Figę! Jprdl, kocham!
UsuńA łydkowe spaczenie nie jest złe przecież.
Skarbełe, nikt nie powiedział, że jest złe. My lubimy to skrzywienie, właściwie to się z nim zaprzyjaźniłyśmy : )
UsuńExactly ! Teraz na każdym meczu Sovii patrzę się na JEGO łydki ! <3 I mam je na tapeciee !
UsuńTo co dostałaś ode mnie? Jak miło! Też je mam na tapecie!
UsuńI w sumie fajna ta przyjaźń ze skrzywieniem. Łydki łączą ludzi!
Aehaaai. Dobra STOP, szczerzę się jak łysy do grzebienia. JOCHEN,JOCHEN (zachowuję się jak napalona fanka)hahaha łydki i pomyśleć, że ja jego nie lubiłam do czasu Blue i sprężystej łydki, teraz mam spaczenie. Rozdział prze epicki wprost, humor mam zapewniony na najbliższe 24 godziny. Krzyś gangster ^^, to "How Sweet" mnie rozwaliło. Daj ktoś łydki Jochena to też ustawię na tapetę.
OdpowiedzUsuńZ tym proszę pisać do Blue, bo to ona jest autorką zdjęcia ;)
UsuńŁydki, łydki <3
Wszyscy mają łydkowe spaczenie. Dobry Boże, toć ja przez sprężystą odmieniłam świat!
UsuńMiśka, daj mi tego naszego Niemca. Potrzebny mi do, uhm, "korków z niemieckiego". O tak.
Ty sobie z niemieckim bardzo dobrze radzisz, a poz tym Jochena już chyba nie będzie. A już na pewno w ósemce :)
UsuńJa i niemiecki to dwa różne bieguny. A tyś jest okrutna! Ma być Jochen jeszcze tutaj kiedyś, albo się obrażę!
Usuń