środa, 17 października 2012

Słonecznik #6


     - No chodź ze mną na te zakupy! - jęczała Natalia.
     Figa przewróciła oczami.
     - Nie mam ochoty. Poza tym masz całą masę ciuchów! - odparła beznamiętnie.
     - Nie prawda, nie mam - rzuciła szybko, a Figa zgromiła ją wzrokiem. - No dobra, może mam, ale wszystko jest na mnie za małe. Przytyłam...
     - Jasne, chyba w uszach - odburknęła. - Mamo, mam lekcje, zobacz - wskazała na zeszyt - mam wypracowanie do napisania. Zawsze powtarzasz, że nauka jest najważniejsza.
    - Y... no bo jest, Córuś, ale nie tak ważna jak własna matka - Natalia wybrnęła jakoś i pokazała zęby w szerokim uśmiechu.
    - Doprawdy? - Figa spojrzała na nią groźnie.
    - Okej, napiszę ci zwolnienie i nie pójdziesz jutro do szkoły, co ty na to? - Spasowała.
    - A ja na to jak na lato! - zaśpiewała Figa i tanecznym krokiem poszła do salonu przed telewizor.
    - Zdecydowanie jesteś za leniwa - stwierdziła Natka i pokręciła głową z politowaniem.
    - Po kimś  to muszę mieć. - Figa wymownie spojrzała się na matkę, która już wiedziała, że jej córce chodzi właśnie o nią.

     Zgodnie z obietnicą, Figa, nie poszła do szkoły. Miłość zdecydowanie źle wpływała na Natkę, jeśli chodzi o wychowywanie córki. Oczywiście Natalia świetnie zdawała sobie z tego sprawę, ale tak bardzo zależało jej na Krzyśku, że nie mogła w tym momencie sobie odpuścić. Obiecała sobie, że potem wszystko Fidze wynagrodzi, ale jej bardziej tak się podobało; robiła to, co chciała, wychodziła kiedy chciała, a teraz nie poszła do szkoły. Poza tym jej matka jest w końcu szczęśliwa. Jak dla Figi, same plusy.
     - Co myślisz o tej? - spytała Natalia, zdejmując sukienkę z wieszaka.
     - Za długa. Chcesz wyglądać jak cn... - Figa szybko urwała, nie chcąc powiedzieć cnotka niewydymka, bo wiedziała, jaka będzie reakcja matki. - ... Jak cnotliwa zakonnica. - dodała szybko.
     - A ta?
     - Przymierz, będzie mi łatwiej określić.
     Natalia poszła do przymierzalni, ale wcześniej wzięła do niej jeszcze dwie inne sukienki. Po krótkiej chwili wyszła w pistacjowej, pomarszczonej sukience.
     - Zbyt jaskrawa. Następna.
     Natalia westchnęła głośno i zabrała się za mierzenie kolejnej. A kolejna była, według Figi, za krótka, bo przecież jej matka nie będzie wyglądać, jak te przy trasie. Jeszcze kolejna okazała się być dobrą, a nawet idealną, ale...
    - Jest pomarańczowa. Przecież tobie jest w nim okropnie! Nie ma innych kolorów?
    - No jest, ale za duży rozmiar.
    Natalia usiadła na kanapie, która była nad wyraz wygodna. Figa przeglądała jakieś katalogi, ale nic nie mogła znaleźć.
     - Jest wręcz zajebiście. Nie mam ani sukienki, ani butów, ani nawet nie jestem umówiona do fryzjera ! - jęczała Natka.
     - To naprawdę straszne. Dobrze, że przynajmniej dzieci w Etiopii mają co jeść - zironizowała Figa i pokręciła głową z politowaniem. - Świat się nie zawali, jeśli Krzysiek zobaczy cię w takiej, czy innej fryzurze.
     - Masz rację, ale ja chcę, by było idealnie - mruknęła pod nosem.
     - Po co idealnie? Wiesz co, siedź tu, a ja idę poszukać ci sukienki. - Figa złapała matkę za dłoń i puściła jej oko. Chwilę potem chodziła już po innych sklepach. Najpierw zwiedziła parter, a potem pierwsze piętro. Z trudem cokolwiek znajdowała, a już w szczególności sukienki. W sklepach dominowały kolory pomarańczowe i brązowe. I głównie były to cudowne, ciepłe swetry na zimę.
     Jakimś cudem udało jej się znaleźć sukienkę i uwaga!, nie w kolorze pomarańczowym, a granatowym, który idealnie podkreślał kolor oczu Natalii.
     - Sama nie wiem, Figuś. Ona jest taka... młodzieżowa. - Natka skrzywiła się i niechętnie obejrzała sukienkę.
     - Wolisz tę pomarańczową? Czy może za długą? Albo nie! Tą krótką, będzie idealna, serio.
     - Nie ironizuj mi tutaj - powiedziała ostro i pogroziła córce palcem.
     - To idź i przymierz, Dżizas - Figa przewróciła oczami i wepchnęła matkę do przymierzalni. Ponownie usiadła na sofie, ale już nie tak miękkiej i wygodnej, jak w poprzednim sklepie. - Długo jeszcze? - spytała po chwili.
     - No moment, ale ja serio nie wiem, czy to dobry pomysł - marudziła wciąż Natka.
     Figa zaklęła po cichu,  a chwilę później Natalia wyszła z przymierzalni.
     - Wyglądasz prześlicznie ! - krzyknęła Figa i podbiegła do matki. - Kupuj !
     - Nabijasz się - rzuciła krótko i obojętnie.
     - Nie, skąd! Kupuj, dobrze ci radzę. Patrz - Figa wskazała matce kasę - tam jest kasa, tu masz portfel - podała matce torbę.
     - Ale...
     - Żadnego ale. Ja już idę, mamuś, bo Filip na mnie czeka przed galerią.
     Figa zarzuciła torbę na ramię i pocałowała matkę w policzek.
     - Chwila! - Natalia zatrzymała ją. - A gdzie wy macie zamiar iść, hę?
     - Na dziwki - odparła Figa, wyrywając się z uścisku matki. Na koniec pomachała jej delikatnie, szczerząc się od ucha do ucha.

_____
Zamknij deszcz, bo dach. 'xde'





4 komentarze:

  1. Figa mnie totalnie kupuje swoimi celnymi uwagami, docinkami, ironicznością i sposobem w jaki dogaduje się z matką. Z zakochaną matką, dodajmy, która przeżywa to wszystko bardziej niż większość moich koleżanek, które mają swoją wielką miłość i mokro w gaciach.
    Ale, ej, mało mi Krzysia, daj mi Krzysia *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, Krzysia, Krzysia chcemy! Z Krzysiem i Figą jest zabawa, a Natkę rozwala! :D
    Idźmy wszyscy na dziwki i wódkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Córka na dziwki, matka na Krzyśki. Proooooszę, mogę się zamienić z Natką?

    OdpowiedzUsuń