wtorek, 11 grudnia 2012

Słonecznik #17


   Krzysiek wyjechał w czwartek rano, a Natka w piątek rano. Oczywiście przed wyjazdem ugotowała tyle jedzenia, jakby wyjeżdżała przynajmniej na tydzień, kazała być grzecznym, a gdyby coś się stało, szybko dzwonić.
     - Planujesz coś? - spytał Maciek Figę, gdy zostali już sami.
     - A co?
     - A nic, tak się pytam. Z ciekawości.
     - Może pójdę do Filipa na cały weekend. Nie chcę widzieć twojej mordy - powiedziała ostro, w ogóle na niego nie patrząc.
      Maciek wywrócił oczami.
     - W sumie to dobrze. - Klasnął w dłonie. - Wiesz, co? Możesz iść nawet teraz! - prychnął, uśmiechając się hłobuzersko.
     - Teraz, idioto, idę do szkoły. I tobie też bym radziła.
     - Awansowałem z dupka na idiotę? - zaśmiał się Maciek, poklepując Figę po plecach. - W sumie to ciekawe, czy zdążysz do szkoły. Jest za pięć ósma, a z tego co wiem, do szkoły masz piętnaście minut drogi.
     Figa spojrzała na zegarek w kuchni. Rzeczywiście było już bardzo późno. Szybko wstała, wzięła plecak i zaczęła zakładać buty.
     - Może cię podwiozę? - podsunął Maciek. - Będzie szybciej.
     - Dzięki, ale nie! Jakoś sobie poradzę. Poza tym... Ty nawet nie umiesz jeździć! - krzyknęła i wyszła z domu, trzaskając drzwiami. Maciek szybko ściągnął kurtkę z wieszaka i pobiegł za nią.
     - Figa, nie zachowuj się jak dziecko! - krzyknął, wsiadając na motor. Dogonił ją i zatarasował drogę.
     - Ja się zachowuję jak dziecko? - zaśmiała się. - A ty co robisz? Chcesz skończyć w więzieniu? Chcesz sobie zmarnować życie?
     Była poważna jak nigdy. Nie powinna się do tego mieszać, nie powinna się wtrącać.
     - Zależy ci na mnie - oznajmił spokojnie, a jego oczy jakby zaczęły się śmiać. Ale ten śmiech był bardzo przyjemny.
     - Gówno prawda! Jesteś zbyt pewny siebie i myślisz tylko o sobie i pieniądzach!
     Figa ciężko oddychała. Zrobiło jej się trochę lżej, aczkolwiek nadal czuła się dość dziwnie. Nie wiedziała, czego dokładnie chciała. Maciek po prostu miał w sobie to coś, co sprawiało, że Figa była jakby inna, może nie szczęśliwa, ale inna.
     - Daj się powieźć.

     - On jest chamski, arogancki, jest idiotą i dupkiem! - krzyczała Figa, wymachując rękami. Filip w ogóle jej nie słuchał, bo na przeciwko nich siedziała cudowna Ania. Wiatr delikatnie rozwiewał jej włosy, czytała jakąś książkę, wyglądała magicznie. Sen się skończył, kiedy przyszedł jej chłopak i razem wrócili do szkoły. Dla Filipa zrobiło się jakoś pusto na szkolnym boisku. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytała Figa, szturchając go w ramię.
     - Tak, tak, mówiłaś o Maćku. Co znów zrobił? - odparł zamyślony.
     - Jest chamski, arogancki, jest idiotą i dupkiem! - powtórzyła ze złością.
     Filip ciężko westchnął.
     - Skoro tak bardzo go nie lubisz, to czemu non stop o nim mówisz? Co się tak naprawdę między wami wydarzyło? - spytał i uniósł brwi do góry.
    Figa przygryzła wargę. Filip ją rozgryzł, skubany. Nie chciała mu jednak nic mówić, szybko go spławiła, mówiąc, że może ma rację, ale on nic nie wiedział o pocałunku i "zawodzie" Maćka.
     Po szkole skręcili na lody, potem do kina na jakiś mdły film, na którym Filip się wzruszył, a Figa usnęła. Wrócili do domu gdzieś na dwudziestą i choć Figa bardzo chciała iść na noc do Filipa to jednak Natalia z Krzysiem podjęli decyzję, że musi zostać, bo boją się zostawić Maćka samego. I mieli rację. Gdy Figa weszła do środka, panował istny chaos. Tłum ludzi, głośna muzyka i Maciek, którego zaczęła szybko szukać, lecz jedyne co widziała, to alkohol i pół nagie dziewczyny. Weszła na górę i skierowała się w stronę swojego pokoju. Był zamknięty.
    - Tego szukasz?
    Za jej plecami stanął Maciek z jej kluczem z ręku. Figa odwróciła się. Śmierdziało od niego papierosami i piwem jeszcze gorzej niż zwykle. Uśmiechał się delikatnie. Jak ją do drażniło, aczkolwiek chyba w pozytywnym znaczeniu. Maciek oparł lewą dłoń o ścianę, do której przylgnęła Figa. Cała drżała i bała się, co teraz będzie.
    - Tak, tego - wydusiła z siebie po dłuższej chwili. Maciek upił łyk piwa i dalej uśmiechał się łobuzersko. - Co to ma być? Robisz mi na złość? Tych ludzi ma tu nie być za dziesięć minut, rozumiesz?
    - O, Jezu! -Maciek wywrócił oczami. - Wyluzuj się, dziewczyno! Ja tu organizuję imprezę dla ciebie, a ty tak się zachowujesz. Nie ładnie. - Zbliżył swoją twarz do jej twarzy. Figa zacisnęła zęby i wyrwała Maćkowi piwo. Upiła łyk, a całą resztę wylała na jego głowę.
    - Hm... chyba masz rację. Wyluzuję się! - krzyknęła, odchodząc od niego. Maciek głośno westchnął i uderzył pięścią w ścianę. Nie tak to sobie zaplanował.
    Przez następne trzy godziny w ogóle się nie widzieli. Figa zaprzyjaźniła się szybko ze znajomymi Maćka, który w tym czasie zajął się wysoką blondynką, choć raczej to ona zajęła się nim. Spotkali się dopiero gdzieś koło północy. Figa stała w towarzystwie grupki chłopaków, którzy kleili się do niej niemiłosiernie. Maciek szarpnął ją za ramię, przyciągnął do siebie i spojrzał w jej niebieskie oczy. Pokręcił głową, westchnął głośno,wziął ją na ręce i zaniósł na górę. Wyciągnął klucz z tylnej kieszeni i otworzył pokój Figi, a samą ją położył na łóżku.
   - Dobrze się czujesz? - spytał, siadając obok.
   - Trochę mi gorąco - wyszeptała, ciężko oddychając.
   Maciek wstał i otworzył okno. Zimne powietrze wpadło do pokoju, wprawiając zasłonki w ruch.
   - O, już mi lepiej.
   Chłopak uśmiechnął się i wyjął paczkę papierosów. Zapalił jednego i odetchnął z ulgą.
   - Daj bucha - powiedziała Figa, podnosząc się.
   - Nie, nie będziesz palić - odparł stanowczo.
   - O, a to niby dlaczego?! - Figa zmarszczyła czoło.
   "Bo mi na tobie zależy" - pomyślał przez chwilę.
    - Bo to gówno. - Maciek odwrócił wzrok i wypuścił dym przez okno. Znów usiadł obok Figi i spojrzał w jej oczy. - Brałaś coś? Masz źrenice jak pięciozłotówki.
    - Obchodzi cię to? - prychnęła i wyrwała mu papierosa. Zaciągnęła się i oddała go z powrotem Maćkowi.  - Ty to zorganizowałeś. Po co? To był twój cel?
    Nie odpowiedział. Zagryzł policzki od wewnątrz i cały czas patrzył w jej oczy. Zapadła cisza, choć w całym domu wręcz huczało.
    - Maciek?
    - Tak?
    - Kochaj się ze mną.
    Zaśmiał się. Chyba z ironią, sam nie wiedział. Normalnie już dawno byliby nadzy, lub raczej gdyby byłaby tu inna dziewczyna, nie Figa. Nie chciał jej wykorzystać.
    - Nie - odparł krótko.
    - Co proszę? Czemu nie?! - Figa otworzyła usta ze zdziwienia.
    - Bo jesteś pijana i nie chcę cię wykorzystać.
    Był poważny jak nigdy. Chciał to zrobić, ale sumienie już go gryzło. A czy on w ogóle miał to sumienie? Sam do końca nie wiedział, zdawał sobie sprawę, że popełnił wiele błędów i Figa miała prawo być na niego wściekła. O wszystko.
    - Och, przestań! - machnęła ręką. - Chcesz mnie przelecieć, bo jesteś zwykłym dupkiem, a ja pijaną małolatą. Wykorzystaj mnie! - Figa zbliżyła się do Maćka i dotknęła jego policzka. - Wiesz, nawet ładny jesteś.
    Zarumienił się. Mimo wszystko zarumienił się. Był w sytuacji fatalnej. Zorganizował imprezę chyba właśnie po to, by... by ją przelecieć. Ale gdy już miało dojść do tego, przestraszył się. Zdał sobie sprawę, że to nie jest zwykła dziewczyna, tylko ktoś ważny dla niego.
    - Przestań - wycedził.
    Figa wsunęła rękę pod jego koszulkę. Maciek zacisnął pięści.
   - Chcesz mnie - wyszeptała prosto w jego ucho i zdjęła bluzkę. I coś pękło. Maciek gwałtownie przyciągnął ją do siebie i pocałował. Całował ją po całej twarzy i szyi.
   - Figa, na pewno tego chcesz?
   - Jak niczego innego.
   Zdjęła z niego koszulkę i wbiła paznokcie w jego plecy. Pozbyli się ubrań wolno. Delektowali się każdym pocałunkiem, każdym dotykiem, każdą chwilą. W końcu wszedł w nią bardzo delikatnie. Nie chciał jej sprawić bólu; chciał by ten jej pierwszy raz był piękny. Figa odchyliła głowę do tyłu i krzyknęła z bólu. Znów zadrapnęła go w plecy, powodując rany i krew. Nie przejmował się tym. Nawet go to nie bolało. Był w raju i tylko to go obchodziło.
    - Dobrze się czujesz? Nic cię nie boli? - spytał z troską.
    - Nie, było idealnie. - Złożyła pocałunek na jego czole i poszła spać.
_______
how sweet

8 komentarzy:

  1. O, bejb, tym odcinkiem to mnie powaliłaś na kolana!
    "- Maciek?
    - Tak?
    - Kochaj się ze mną."
    Oni są tacy cudoowni! I na końcu, ach! To ja się teraz zastanawiam, co będzie, jak się obudzą. Bo Figa nie na trzeźwo, on też niezupełnie... Ej, będzie rozpiździel z rana czy nie? Albo nie mów!
    <3 :3

    OdpowiedzUsuń
  2. :D:D hot hot hehe :d będzie ostro figa haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, wiedziałam!!To MUSIAŁO się wydarzyć, to było tak oczywiste, jak to, że woda jest mokra. Ciekawi mnie tylko co będzie rano...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka ja przewidywalna... ;c myślałam, że Was zaskoczę, a tutaj... ;0

      Usuń
  4. ooooooł, musiała być nieźle narąbana :))

    OdpowiedzUsuń
  5. saywdrhbhf. Mózg rozjebany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnosząc się do innych komentarzy , ja bym chciała, żeby mu Figa zrobiła Armageddon rano.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie chciałabym być w jego skórze jak ona się obudzi ;)

    OdpowiedzUsuń