czwartek, 6 grudnia 2012
Słonecznik #16
Ta kolacja była zupełnie inna niż wszystkie. Figa nie planowała już ślubu Natalii i Krzysia. Ba!, ona w ogóle nic nie mówiła i mało co zjadła. Siedziała tylko z głową w zeszycie. Natalia zamiast narzekać na pracę - chwaliła ją. Krzysiek w ogóle nie siedział przy stole. Położył się na kanapie w salonie ze szklanką herbaty, przykryty tylko do łydek, bo na nogach miał ciepłe kapcie i byłoby mu za ciepło. I tak sobie oglądał powtórkę meczu Resovi ze Skrą. A najdziwniejsze w tej kolacji było to, że był na niej Maciek. Po raz pierwszy od tygodnia był na kolacji w domu Natki. Zwykle przychodził późnym wieczorem i choć Krzyś mówił mu, że ma czas do dwudziestej pierwszej, to on raczej miał to gdzieś.
- Figa, wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona Natalia.
- Nie! Nic nie jest w porządku! - Maćkowi podeszło serce do gardła. Był pewny, że Figa wszystko powie, a on nie mógł wyjeżdżać. Po prostu nie mógł. - Nie rozumiem tego! - krzyknęła, rzucając zeszytem w stronę Maćka. Przypadkowo.
Chłopak otworzył zeszyt i zaczął się śmiać.
- Potęgi i pierwiastki, serio? Nie rozumiesz tego? Przecież w przykładzie A musisz najpierw skrócić, potem wymnożyć i masz! Wychodzi pierwiastek z dwudziestu pięciu, czyli pięć. - Maciek uśmiechnął się i podał zeszyt Fidze.
- Och, no co ty nie powiesz. Jaki ty jesteś dobry z matematyki! Myślę, że chemia też jest ci dobrze znana! - odburknęła Figa, krzyżując ręce na piersi.
Natalia przygryzła wargę i spojrzała na Krzyśka, który tylko wzruszył ramionami.
- O, mam pomysł! - krzyknęła Natalia - Maciek, może pomożesz Fidze w tej matematyce?
- Mamo! - krzyknęła z wyrzutem Figa.
- Chętnie. - Maciek uśmiechnął się łobuzersko i wstał z krzesła.
- Ale idźcie na górę, bo mnie głowa boli od tych waszych kłótni. Święty by tego nie zniósł, a co dopiero ja! - wtrącił Krzysiek i upił łyk herbaty. Figa przewróciła oczami i szybkim krokiem poszła na górę. Maciek uśmiechnął się blado w stronę Natki i powędrował za Figą.
Natalia mruknęła coś pod nosem, że wyrosną z tego i podeszła do Krzysia. Wsunęła się do niego pod kocyk i położyła głowę na jego ramieniu, a on pocałował ją delikatnie w czółko.
Figa siedziała na łóżku, opatulona szczelnie kołdrą. Gdy wszedł do niej Maciek, odruchowo przewróciła oczami.
- Dziękuję - wydusił, siadając obok niej. Nie odpowiedziała. - Figa, to nie tak, ty nie rozumiesz...
- Po co to robisz? - przerwała mu. - Bawisz się? Bierzesz? Masz z tego dużo kasy, to dlatego... zmarnujesz sobie życie.
Po raz pierwszy od roku Maciek czuł się bezrady, bezsilny. To było dokładnie rok temu. Ale nie chciał wracać, nie chciał mówić, nie chciał pamiętać.
- Nie mogę ci powiedzieć... to jest.... skomplikowane.
Chciał powiedzieć, że to trudne dla niego, ale nie mógł. Wtedy Figa już na pewno drążyłaby temat.
- A to dzisiaj? Co to miało znaczyć? Nie masz w swoich klientkach jakiejś dupy? - spytała już prawie ze łzami w oczach.
- Nie, takiej nie mam - powiedział cicho, dotykając jej różowego policzka. - Obiecaj mi, że nikomu o tym nie powiesz.
- A więc to tak! Chcesz mnie do siebie przekonać, żeby zostać tutaj, tak? Wiesz, co? Wyjdź. I nie wracaj, nie chcę cię więcej widzieć! - krzyknęła, zaciskąc pięści coraz mocniej. Już wydawało jej się, że Maciek się zmienił, ale on nadal byl tym samym dupkiem.
Łzy napłynęły jej do oczu. Nie wiedziała, czemu płacze, ale chciała przepłakać calutką noc, a rano zjeść przynajmniej tabliczkę czekolady.
I tak było, bo Figa nie spała w ogóle. Słuchała dołujących piosenek, ale o trzeciej nad ranem padł jej telefon, a mp3 było nienaładowane, więc została jej tylko jakaś książka. Rano zjadła wszystkie słodycze, jakie były w domu, potem rozbolał ją brzuch i Natka pozwoliła jej nie iść do szkoły. Z Maćkiem w ogóle nikt się nie widziała, bo wyszedł jakoś bardzo wcześnie z domu.
- Figa, mniej czekolady więcej nauki. Za miesiąc masz egzaminy - powiedziała Natalia, kręcąc głową.
- A ty masz ślub za dwa miesiące - odparła Figa, wysuwając twarz zza książki, którą zaczęła dziś w nocy.
- No i co z tego? - Natka zmarszczyła czoło.
- Oh, no nic! Ale ja na twoim miejscu szukałabym sukienki, butów, robiła zaproszenia, ustalała menu i tak dalej... - powiedziała, wymachując rękoma.
- Dobra, weź zajmij się sobą, okej? Poza tym ja cię bardzo proszę, nie kłóć się tak z tym Maćkiem. Co on ci zrobił?
Figa nie odpowiedziała. Nie chciała, nie mogła? Sama nie wiedziała. Zagubiła się w tym.
- Oj, dobra, nie wnikam. O!, jeszcze jedno. Jak ty zamierzasz spędzić urodziny? To już w tą sobotę.
- A jeszcze nie wiem. Pewnie razem z Filipem gdzieś pójdziemy, a co?
- A nic, nic. - Natalia uśmiechnęła się i poszła po deskę do prasowania, ale długo sobie nie poprasowała, bo zadzwonił jej telefon. Rozmawiała krótko, a z każdą sekundą była coraz bardziej podekscytowana.
- Kto to? - spytała Figa.
- Twój ojciec. Jest w Warszawie i pokazał moje prace komuś tam i mam jechać na spotkanie z nim w ten piętek. Czy to nie cudownie?!
- No tak, tak, ale pamiętasz, że Krzysiek też wyjeżdża w ten weekend? Mam zostać sama? SAMA Z MAĆKIEM! - ryknęła i aż zerwała się z kanapy. - Mamo, nie zrobisz mi tego! - jęknęła z przerażeniem.
- Zrobię. Najwyżej pójdziesz do Filipa. Zaraz porozmawiam z jego mamą. - Natalia uśmiechnęła się sztańsko i w podskokach pobiegła prasować ubrania.
Figa już zaczęła sobie wyobrażać ten "cudowny" weekend. Nawet nie chciała wiedzieć, co na to powie Maciek.
_____
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię Figę, bardzo lubię Figę.
OdpowiedzUsuńFiga jak ma doła to robi to samo, co ja. No może poza słodyczami. I biedna kobieta z niej, bo sama z Maćkiem... Dobra, wróć. Uważa, że jest z tego powodu biedna, bo nie dostrzega korzyści! :3
OdpowiedzUsuńMatematykaaa <3
Oj oj :d bedzie sie działo cos czuje ;d
OdpowiedzUsuńTak patrząc z perspektywy Figi to wszystko, czego potrzebuje, ma Maciek, może jej to zaoferować i niby nic, ale mogłaby się przełamać co do niego. No spróbować chociaż.
OdpowiedzUsuńI może gdyby tak Filipa nie było w ten weekend, i może gdyby tak została z Maćkiem, no no.
Zapewne Filipa nie będzie i Figa zostanie sama z Maciusiem, i będzie impreza. Matematyka jest spoko, nie wiem co Figa do niej ma. Trochę zachowania Maćka nie ogarniam, mógłby chociaż część Fidze wytłumaczyć, a nie całuje a później, nic nic nie nie.
OdpowiedzUsuń