sobota, 15 września 2012

Słonecznik #1



Na rynku w piątek często przypadkowi ludzie spotykali się i rozmawiali o byle czym. Czasem o pogodzie, czasem o jakości warzyw, owoców,  a nawet ubrań. Zbliżał się koniec sierpnia, więc ludzi przybywało. Częstym widokiem był widok matki z córką, bądź też synem, a czasem i mężem.
       Jednak ta matka była sama. Bez męża, bo bądź co bądź nigdy go nie miała. Nie była też z córką, którą oczywiście miała. Może to trochę przez lenistwo córki, a może nie? Może jej matka chciała wyjść w końcu sama z domu, bo czasem praca dawała jej się ostro we znaki.
       Kupiła już wszystko, co miała na liście, którą zrobiła poprzedniego wieczoru razem z córką. Zbliżała się już do wyjścia, gdzie stała kobieta ze słonecznikami. Przyjrzała się uważnie i powiedziała w końcu.
       - Tego poproszę.
       Te same słowa powiedział stojący obok niej mężczyzna. Wskazywał palcem dokładnie tego samego słonecznika. Wydawało jej się, że gdzieś już widziała tego wysokiego bruneta.
       Mężczyzna zaśmiał się i delikatnie podrapał się po kilkudniowym zaroście.
       - No dobrze, to ja poproszę tego - powiedział, wskazując na słonecznika obok.
       Kobieta spakowała oba słoneczniki i wręczyła je kupującym.
       - Może pani pomogę? - spytał brunet. - Przepraszam, gdzie moje maniery! Nazywam się Ignaczak. Krzysztof Ignaczak - dodał, śmiejąc się.
       - Natalia Migrocka - odparła blondynka, podając rękę Krzyśkowi.
       - Więc jak? Ja chętnie pomogę.
       Krzysiek, nie czekając na reakcję Natalii, wziął od niej dwie torby. Spytał także, gdzie mieszka, a ona odpowiedziała, że na osiedlu obok, tylko trochę dalej. I choć Ignaczakowi nie było po drodze to chętnie jej towarzyszył. Zaczęli rozmawiać. Trochę o nim, trochę o niej, ale obydwoje zachowywali się nieco dziwnie i byli po prostu nieśmiali, co kompletnie kłóciło się z ich prawdziwą naturą.
       Po kilku minutach doszli pod dom Natalii. Blondynka podziękowała za pomoc i w duchu liczyła, że niedługo też się spotkają.
       O dziwo Krzysiek też tak pomyślał.
       - Fa... - urwała. Przypomniała sobie ostatnią reakcję córki, gdy powiedziała do niej po imieniu i chcąc uniknąć kolejnej kłótni, zawołała : - Figa, chodź mi pomóc!
       Po kilki chwilach usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i skrzypiących schodów.
       - Kupiłaś wszystko? - spytała Figa, przeglądając torby.
       - Nie. Przyniosłam do domu pięć toreb i jeszcze czegoś pewnie zapomniałam! - odparła z ironią i wypakowała jabłka.
       - A kupiłaś marchewki?
       - Cholera - wyszeptała Natalia i odruchowo uderzyła jednym jabłkiem o stół.
       - Dobra, dobra. Wyluzuj. A tak swoją drogą to jak tak codziennie będziesz tyle przynosić to w końcu wyrobisz sobie mięśnie - zaśmiała się Figa i wyjęła z torby gruszkę.
       - Dziś akurat nie miałam okazji, bo pomógł mi bardzo miły pan.
       - Bardzo miły pan czy może bardzo seksowny pan?
       - Figa, nie pozwalaj sobie - pogroziła jej palcem i dalej wypakowywała zakupy.
       - No dobra, a wzięłaś chociaż numer telefonu?
       - Nie! Zwariowałaś? Mam dawać numery na lewo i prawo?
       - No dobra, to może inaczej - westchnęła ciężko. - Wiesz chociaż jak się nazywał?
       - Krzysztof. Ignaczak.
       Figa o mało co nie zakrztusiła się gruszką.
       - Ignaczak?! - wrzasnęła i wybiegła z kuchni. Wróciła moment później z laptopem, pokazując matce zdjęcia Krzyśka. - Ten? - Natalia przytaknęła. - Oszalałaś, no mówię ci, oszalałaś! Siatkarz odprowadza cię do domu, niesie twoje torby z zakupami, a ty nawet nie dałaś mu numeru telefonu! Jak tak dalej pójdzie, to zginiesz samotnie z pędzlem w ręku.
       - Figa, nie pozwalaj sobie ! - krzyknęła Natalia, ale uświadomiła sobie, że jej nastoletnia córka ma rację.


____

Hehehej.

6 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam Figę, wiesz? No pewnie że wiesz :> I tak very much kocham Słonecznika, że będę go czytać w kółko i w kółko i w kółko i w kółko...

    OdpowiedzUsuń
  2. łosz matko i wszytskie ludy śiwta! W końcu doczekałam się pożądnego opowiadanie z Igłą! :D Ciesze się nizmiernir, że ktoś się wzioł za robotę i tworzy takie cudo, a tak po za tym to Ty dziewczyno masz niezłą smykalke do tego, a mi się to opowiadanie podoba więc pisze je jak najlepiej potrafisz i jak najdłużej. Sama czekam na kolejny rozdział i wpadaj w przerach do mnie na http://niemiecko-hiszpanska-milosc.blog.onet.pl/ pozdrawiam Utsatt.

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię, nawet bardzo, nawet bardzo, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na http://niemiecko-hiszpanska-milosc.blog.onet.pl/ Utsatt

    OdpowiedzUsuń
  5. Heheherbata Ci stygnie :*
    Nieśmiali! Awwwww! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi sie pdoba i będę mówiła to wszystkim na około, Figa jest boooska. Ja sama będę zaczynać historię z Krzyśkiem więc zapraszam na początki http://taniec-igly-i-nitki.blogspot.com/p/polecam.html

    OdpowiedzUsuń